Mieszkańcy Mszany podobnie jak mieszkańcy Woli mają już dość asfaltowni, z ta różnicą iż tamta już pół roku temu miała zakończyć działalność, a Wójt wypowiedział firmie umowę dzierżawy. W Woli natomiast Władze wspierają działalność przedsiębiorcy a głos mieszkańców jest ignorowany. Mieszkańcy Mszany nie chcą już czekać i o swoją przyszłość postanowili walczyć w sądzie.
Najbliższe domy oddalone są od asfaltowni o kilkaset metrów, ale uciążliwości odczuwają nawet ci, którzy mieszkają trzy kilometry dalej. Mieszkańcy Mszany najbardziej boją się, że gryzący smród i pyły mogą zaszkodzić ich zdrowiu.
Po skargach mieszkańców gmina postanowiła wypowiedzieć firmie umowę. Ale nie zrobiło to na przedsiębiorcy wrażenia – minęło pół roku a wytwórnia mas bitumicznych działa dalej. Teraz na drodze sądowej Mszana próbuje pozbyć się uciążliwego sąsiada. Pierwszą rozprawę mają już za sobą.
Kontrola z Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska nie wykazała żadnych nieprawidłowości. Mimo to asfaltowni mieszkańcy i wójt mieć tam nie chcą. Zastępca wójta zapewnia, że gdyby wiedzieli, jakie będą skutki, nigdy nie zgodziliby się na taką działalność.
Właściciel asfaltowni nie znalazł czasu na rozmowę. Będzie za to musiał tłumaczyć się w sądzie. Drugą rozprawę zaplanowano na połowę lipca.
źródło TVP Katowice